W razie czegoś tam.

Na FB lajk pod "Przyjaźń to więcej niż miłość." a potem bez słowa mnie dla niego wystawiasz. Wpadasz po kilku dniach, chociaż mówiłam, że nie mam czasu. Jesteś u mnie jakieś 80 minut, no tak, tyle złego u Ciebie, trzeba to komuś opowiedzieć. Dziękuję, że spytałaś, co u mnie. A nie, nie spytałaś.

Zarzucasz mi, że Cię odsuwam od swoich spraw. Marudzisz, że coś jest nie tak, że za mało czasu ze sobą spędzamy, że to, że tamto... Dużo wielkich słów. Miałam wyrzuty sumienia, bo znam siebie i uznałam za prawdopodobne, że to ja to pieprzę. Zaprosiłam Was do siebie, na wszelki wypadek kupiłam wino, żebyście się nie pozabijały. Nie odzywałaś się przez jebany tydzień, bo wrócił Twój facet. Napisałaś, gdy pojechał i pokłóciliście się. Znowu. No tak, z kimś trzeba porozmawiać...

A Ty? Opowiadasz mi o wszystkim. Jakiś czas temu odkryłam, że to Twoje "wszystko" obejmuje wygodniejszą część rzeczywistości. Mniejsza o to, tak wolisz? Okej, akceptuję. Dużo wokół Ciebie ludzi, co jakiś czas jarasz się kimś bardziej, "odchodzisz" ode mnie i wracasz, a ja tu jestem. Z tym też się pogodziłam, można się przyzwyczaić - tyle lat. Ostatnio przestałaś słuchać. Ostatnio mnie wystawiłaś... Niedopita wódka to już zły znak.

Trzy akapity, trzy różne osoby...
Olśnienie spłynęło na mnie w drogerii. Wybierałam szampon i nagle... bach! ,,To wcale nie moja wina!" Wiecie, od jakiegoś czasu miałam wyrzuty sumienia. Nie to, żeby jakoś bardzo, ale odczuwałam pewien moralny dyskomfort, gdy myślałam o swoich kumpelach. Wydawało mi się, że robię coś nie tak, że może faktycznie trochę trzymam je z daleka od swoich spraw, tworząc niepotrzebny dystans. Ba, przyszło mi nawet do głowy, że je zaniedbuję. A teraz czuję się idiotycznie, trochę jakbym była kimś "w razie czego".

19 komentarzy:

  1. Być takim niekoniecznie potrzebnym dodatkiem do rzeczywistości to chyba najboleśniejsza z rzeczy, którą może uczyć nas przyjaciel. I najtrudniej to przełknąć... Jakoś się uporać.
    Trzym się. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No. Jakoś kiepsko mi z tym. Chociaż z drugiej strony, przestałam sobie zarzucać, że robię coś źle w stosunku do nich....

      Usuń
  2. Niepotrzebnie się obwiniałaś. Niektóre rzeczy dzieją się niezależnie od nas, bez względu na to, czy tego chcemy, czy nie. Wiadomo, przykra sprawa... Zamierzasz coś z tym zrobić i próbować ratować czy wolisz dać sobie spokój z nimi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamierzam się z Nimi skonfrontować. Po kolei, jedna za drugą. Jutro na imprezie part I.

      Usuń
    2. Zobaczymy co z tego wyjdzie...

      Usuń
    3. Jakoś mam wyjebane. Jakoś tak nic do stracenia.

      Usuń
    4. Czasem udaje nam się właśnie to, na czym nam nie zależy...

      Usuń
    5. Często nawet. "miej wyjebane a będzie Ci dane"

      Usuń
  3. Dlatego ja nigdy nie potrafiłam dogadać się z kobietami. Zawsze coś było nie tak. Wolę facetów. Z nimi przyjaźń jest przynajmniej prawdziwa.

    Nie powinnaś się obwiniać. Z tego, co czytam, to one zaniedbują Ciebie. Najgorzej jest oddać siebie innym, a nic w zamian nie dostawać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze zazdrościłam laskom, które obracają się w towarzystwie chłopaków i z Nimi się kumplują. Z facetami jest inaczej, lepiej, prościej, bardziej - takie mam wrażenie.

      Nie obwiniam się już.

      Usuń
  4. też kiedyś szukałam winy w sobie, a później doszłam do wniosku, że jedynymi osobami, które są winne to moje pożal się boże "przyjaciółki". Wiem, że to trudne, ale czasami trzeba po prostu odpuścić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie to egoiści. No cóż, powiem im co o tym myślę - najwyższa pora - i niech się dzieje wola nieba. : ) Dam radę tak czy inaczej.

      Usuń
  5. Pierwszy akapit swego czasu był o mnie... Przyjaciółka zupełnie o mnie zapomniała: bo się zakochała, bo rozpoczęła studia w innym mieście i takie tam. Było też tak, że jak już wywalczyłam z nią piątkowe popołudnie, wciąż mówiła, mówiła, mówiła, ale... nie było ani jednego "a co u ciebie?". Czułam się po tym spotkaniu gorzej niż przed nim. Ale powiedziałam jej wszystko co o tym sądzę. Nie jestem tylko do ocierania łez, bo ja swoje łzy musiałam ocierać własnym rękawem. Dziś jest wszystko OK, choć wciąż czasem gdzieś ją gubię między jej uczelnią i jej nowymi znajomymi - to w sumie naturalne w dorosłym świecie. Ale jednak to wciąż fajna przyjaźń i widać, że po tej rozmowie się stara.

    Wystawiania zaś nie znoszę. Ale tak jak piszę: mówię o tym otwarcie i kiedy ktoś nie przychodzi, dzwonię lub piszę SMS z serdecznymi podziękowaniami. Jeśli ktoś jednak zostawia mnie podczas spotkania "bo ma się spotkać z kimś innym" już więcej z nim nie wychodzę. Jeśli jednak to ktoś może nieco ważniejszy i wciąż zależy mi na kontakcie, to wystawiać się już nie daję i to ewentualnie wtedy ta druga osoba musi zabiegać, jeśli jej oczywiście zależy. No i szczera rozmowa, że zachowała się kretyńsko - obowiązkowa!

    Choć są i takie chwile, kiedy trzeba dać się wystawić. ;) No jeśli w ostatniej chwili zadzwonił facet, na którym tak jej zależy, trzeba ją puścić i cieszyć się z tego, że do niej zadzwonił. Ale domyślam się, że to nie o takim wystawieniu piszesz. ;)

    Wiesz, przez to, że jestem szczera, nie mam wielu koleżanek - laski potrafią się obrazić za to, że mówisz im prawdę, choć to one popełniły błąd. Mam jednak za to trzy wspaniałe przyjaciółki, którym mogę powiedzieć spokojnie, że ten facet to frajer i niech odpuszczą albo że te spodnie poszerzają im tyłek, bo wiedzą, że to rada od serca. :) Przepraszam, trochę się rozpisałam nie na temat.

    Życzę siły, bo dobrze by było, abyś nie męczyła się w relacjach. Wierzę, że są dla Ciebie ważne, ale szczerość (nawet do bólu) może je naprawdę zweryfikować - byle spokojnie wypowiedziana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nigdy nie miałam w zwyczaju domagać się o czyjąś uwagę. Ba, nawet nie lubię za dużo o sobie gadać. Mówiłam, gdy potrzebowałam. Irytujące, gdy ktoś zarzuca Ci nadmierną skrytość, a tak naprawdę wcale nie chce i nie potrafi słuchać. A jeszcze bardziej irytujące jest zjawisko - dam palec, wezmą całą rękę.
      W sprawie ciuchów, facetów i innych takich jestem z Nimi szczera - dla ich i swojego dobra. Ale o samą siebie jakoś trudniej mi walczyć.
      Nie zostawię tak tego. Za bardzo uderzyła mnie ich postawa.
      Dzięki, dzięki. :D

      Usuń
    2. Musisz pamiętać, że przyjaźń czy koleżeństwo to relacja wyważona, w której każdy ma takie same prawa. Jeśli nie potrzebujesz tyle uwagi, OK. Ale jeśli Ci to przeszkadza, mam nadzieję, że jednak zawalczysz albo przynajmniej oznajmisz, że byłoby miło, gdyby tak się działo. Wiedziałabyś chociaż czy im zależy na Twoich potrzebach.

      Usuń
    3. Tak, tak. Wszystko zostanie dogłębnie wyjaśnione. Wkrótce. :)

      Usuń
  6. Przekonałam się ostatnio, że naprawdę dobrze jest wygarnąć 'przyjaciołom', co nam się nie podoba. Jeśli są prawdziwi, zrozumieją, zostaną, jeśli nie, nie warto ich zatrzymywać. Moi powoli ode mnie odchodzą tylko dlatego, że nie mam ochoty odczuwać czyjejś pogardy dla mnie, która jest nie uzasadniona.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się bardzo styl w pierwszym akapicie.

    OdpowiedzUsuń