I trzymałam je mocno, gdy drżało w posadach, nękane przez tsunami.
Tymczasem "powodzenia" wyfrunęło w mą stronę z tak dawno niewidzianych ust. I nie miało to żadnego znaczenia... Degradacja wyjątkowego do zwyczajnego.
Ostatnie marzenia to marzenia o liczbach. Tak nieosiągalne czasem 3 i równoważne 51. W piątek sześć. Na następny tydzień 3 x 3 i jeszcze 10. Kiedyś dwadzieścia jeden. I kończące dwadzieścia dwa. Niespełnione. Spełni się za to -733.(33) z koszmarów.
Tymczasem kartka z kalendarza z datą 14 lutego wypełniona. Rano warunek dostateczny istnienia ekstremum lokalnego funkcji wielu zmiennych, wieczorem twierdzenie o całkowaniu i różniczkowaniu szeregu potęgowego.
#nolife #nerd #love #yolo #havingfun
gdybym nie znała Twoich dirty details, to nic bym nie zrozumiała xd
OdpowiedzUsuńa tak przynajmniej troszku ogarniasz ; ))
Usuń