I nagle krew płynąca w żyłach złowieszczo szumi, głos zatrzymuje się w gardle, gdzie drży, bo nie może się wydostać. Zagryzione wargi, raz za razem zaciskane pięści. Ciężar w piersi uniemożliwia wypoczynek. Tak jak obrazy pojawiające się po wewnętrznej stronie powiek. Przyspieszone tętno. Płytki oddech.
Niepokój. Panika.
Oby tylko taki stan nie trwał zbyt długo, a wszystko może wyjść nam nawet na dobre - może czas nauczyć się nad tym panować?
OdpowiedzUsuńNie lubię takich chwil. Obezwładniają.
Usuńczemu? czego się boisz?
OdpowiedzUsuńBlokują takie chwile, dezorientują, przytłaczają. Czuć ciężar, każde bicie serca sprawia ból.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze szybko miną te chwile.
Mijają, ale wracają. Niestety.
UsuńStraszna jest panika. Nie można nic z nią zrobić. Możemy się jedynie jej poddać.
OdpowiedzUsuńI pozwolić jej rozwalić nas na łopatki. A potem się jakoś pozbierać.
UsuńDokładnie tak. I nie przestawać wierzyć, że nam się uda.
UsuńNie można aż tak panikować, ale... czasem nie da się nic zrobić.
OdpowiedzUsuńKryzysowe momenty gdy głębokie oddychanie już nie pomaga...
UsuńCo ją wywołało?
OdpowiedzUsuńMyślenie o studiach.
Usuń